Z poprzednich rozdziałów wynika, że nie istnieje w naturze mechanizm, który skłaniałby organizmy do rozwoju ewolucyjnego. Wszystkie żyjące gatunki powstały i znalazły się na świecie w swojej ostatecznej formie, nie przechodząc procesu zmian ewolucyjnych. Oznacza to, że zostały stworzone. Także opowieść o ewolucji człowieka należy uznać za niemożliwą i nieuzasadnioną historię.
Dobrze, ale ktoś może spytać: na czym opierali ewolucjoniści swoją teorię ewolucji człowieka?
Podstawą jest ogromna ilość wykopanych skamieniałości, na których to uczeni ci budowali wyimaginowane interpretacje. Na świecie żyło niegdyś około 6000 gatunków małp, z których większość wymarła (do dziś zachowało się 120 gatunków). Fosylia tych prawie 6000 gatunków wymarłych zwierząt stanowią bogaty materiał badawczy dla ewolucjonistów.
Ułożyli oni szczątki czaszek małp w kolejności od najmniejszej do największej, dodali kilka czerepów wymarłych ras ludzkich i w oparciu o to stworzyli scenariusz ewolucji. Według owego scenariusza, ludzie i małpy mają wspólnych przodków. W wyniku długotrwałych procesów ewolucyjnych część owych przodków zmieniła się w spotykane dzisiaj małpy, a część w ludzi.
Oczywiście, nauki takie jak paleontologia, anatomia czy biologia potrafią w prosty sposób obalić cały powyższy scenariusz. Nie ma żadnego konkretnego dowodu na potwierdzenie pokrewieństwa człowieka z małpą, są tylko kłamstwa, krętactwa, nieprawdziwe ilustracje i komentarze.
Dzięki fosyliom możemy z całą pewnością stwierdzić, że człowiek zawsze był człowiekiem, a małpa – małpą. Część tych fosyliów, które ewolucjoniści uważają za należące do przodków rodzaju ludzkiego, w rzeczywistości przynależy do ras ludzkich, żyjących do stosunkowo niedawnych czasów – do około 10 000 lat temu – a potem wymarłych. Wiele istniejących dziś grup ma charakterystyczne cechy i podobną do wymarłych ras budowę.
Najważniejsze jest jednak to, iż pomiędzy małpami i ludźmi istnieją różnice anatomiczne, które nie mogły powstać w wyniku przemian ewolucyjnych. Przykładem takiej odmienności jest dwunożność, jedna z najważniejszych cech odróżniających człowieka od innych ssaków.
Jak już wiemy, ewolucjonistyczni naukowcy wywodzą człowieka od małpopodobnego stwora. Proces przemiany tego stworzenia w przedstawiciela rodzaju ludzkiego rozpoczął się, według ewolucjonistów, 4-5 milionów lat temu i pozostawił wiele form przejściowych. Podzielono je na cztery główne kategorie:
1. Australopitek (l. mn. od Australopithecus)
2. Homo habilis
3. Homo erectus
4. Homo sapiens
Pierwszemu małpopodobnemu przodkowi człowieka dano nazwę „australopitek”, co oznacza: „małpa południowoafrykańska”. W rzeczywistości jest to jeden z wymarłych gatunków małp. Australopiteki mają różne typy budowy; niektóre z nich są duże, inne mniejsze i szczupłe.
Za następny stopień ewolucji uznano gatunek sklasyfikowany jako Homo, czyli „człowiek”. Według ewolucjonistycznej teorii, organizmy z rodziny Homo są od australopiteków lepiej rozwinięte i zdecydowanie bardziej podobne do ludzi. Człowiek współczesny, Homo sapiens, to ostatnie stadium ewolucji.
Fosylia takie jak Człowiek z Jawy, Człowiek z Pekinu czy Lucy, o których często mówi się w mediach i ewolucjonistycznych publikacjach, należą do różnych grup spośród wymienionych wyżej. Grupy te mają, oczywiście, wiele podgrup i rozgałęzień.
Niektórych kandydatów na „formy przejściowe”, jak np. ramapiteka, odrzuca się jednak, kiedy okazuje się, iż należy on do zwyczajnych małp.71
Ułożenie grup: australopitek > Homo habilis > Homo erectus > Homo sapiens miało sugerować, że każdy gatunek wywodzi się od poprzedniego. Według paleontologów jednak, australopitek, Homo habilis i Homo erectus to grupy, które występowały w tym samym okresie w różnych zakątkach świata. Co więcej, część przedstawicieli Homo erectus żyła do stosunkowo niedawnych czasów, a Homo sapiens neandertalensis i Homo sapiens sapiens (człowiek współczesny) bytowali razem nie tylko w tym samym czasie, ale i w tej samej krainie geograficznej. Jest to zaprzeczeniem założenia ewolucjonistów o pochodzeniu jednego gatunku od drugiego.
Źródło natchnienia: jedna kość szczękowa | ||
![]() | ![]() | ![]() |
Pierwszy skamieniały szczątek ramapiteka, który odnaleziono, to fragment szczęki. Na jego podstawie stworzono rysunki jego samego, jego rodziny i otoczenia. |
Odkrycia i badania naukowe ukazują, że w skamieniałościach nie ma żadnego dowodu wskazującego na ewolucyjny rozwój człowieka. Pewna część fosyliów „przodka człowieka” to tak naprawdę skamieniałości małp, pozostałe zaś należą do wymarłych ras ludzkich.
Nasuwa się w takim razie pytanie: które szczątki są ludzkie, a które pochodzą od małpy? Czy którekolwiek z nich można uważać za formę przejściową? Aby odpowiedzieć na te pytania, przyjrzyjmy się po kolei wszystkim kategoriom.
Pierwszemu małpopodobnemu przodkowi człowieka dano nazwę „australopitek”, co oznacza: „małpa południowoafrykańska”. Przyjmuje się, że istota ta po raz pierwszy pojawiła się 4 miliony lat temu w Afryce i istniała do około miliona lat temu. Australopitecine dzielą się na kilka klas. Według ewolucjonistów, po najstarszym z nich, A. aferensis, na świecie pojawił się A. africanus, charakteryzujący się szczuplejszą budową kości, następnie zaś posiadający większe kości A. robustus. Niektórzy naukowcy do grupy tej zaliczają jeszcze A. biosei, podczas gdy inni uważają go za podgatunek A. robustusa.
Wszystkie rodzaje australopiteka to podgrupy wymarłych małp, bardzo podobnych zresztą do dzisiejszych. Miały one mózg taki sam lub trochę mniejszy od mózgu dzisiejszego szympansa. Ich ręce i nogi – podobnie jak u współczesnych małp – zaopatrzone były w wystające zaczepki, umożliwiające przytrzymywanie się gałęzi. Nogi tych wymarłych stworzeń były elastyczne, co pozwalało im obejmować pień drzewa. Cechę taką mają szympansy. Owe stworzenia cechował nieduży wzrost (do 130 cm), przy czym samiec był większy od samicy, którą to różnicę wzrostu można zaobserwować i u współczesnych małp. Australopitekma wiele innych cech wspólnych z dzisiejszymi małpami, np. szczegóły budowy czaszki, blisko osadzone oczy, ostre siekacze, budowę szczęki, długie kończyny górne i krótkie nogi.
Ewolucjoniści twierdzą, że australopiteki, pomimo iż ich budowa anatomiczna jest taka sama jak małp, umiały, w przeciwieństwie do tych ostatnich, chodzić wyprostowane.
Podobieństwo australopiteka do szympansa
Znaleziony w Hadarze w Etiopii szkielet Al 288-1, „Lucy”, należy do grupy A. aferensis. Ewolucjoniści przez długi czas próbowali dowieść, że przedstawiciele tej grupy potrafili chodzić wyprostowani. Jednak - jak wynika z najnowszych badań - jest to nieprawda.
Szczątki oznaczone symbolem AL 333-105 należą do młodszego przedstawiciela grupy A. aferensis, dlatego wypukłość na kości czołowej nie jest jeszcze dobrze zarysowana.
Podobieństwo czaszki australopiteka i szympansa dowodzi, że, choć uważany za przodka człowieka, australopitek jest przedstawicielem jednego z gatunków małp
Autorami owej tezy są paleoantropolodzy, Richard Leakey i Donald C. Johanson, którzy bronili jej przez dziesięciolecia. Inni jednak naukowcy po przeprowadzeniu dużej liczby doświadczeń na szkielecie australopiteka doszli do wniosku, iż to nieprawda. Dwóch sławnych uczonych z Anglii i Stanów Zjednoczonych, lord Solly Zuckerman i prof. Charles Oxnard, przeprowadzało doświadczenia na wielu egzemplarzach australopiteka. Po zakończeniu badań doszli oni do wniosku, że istota owa z pewnością nie potrafiła poruszać się jak człowiek. Po 15 latach analiz, prowadzonych przez pięcioosobową grupę pod przewodnictwem Zuckermana i finansowanych przez rząd brytyjski, stwierdzono, że australopitek jest gatunkiem małpy. 72 Do takiego samego wniosku doszedł też Oxnard, mimo iż, podobnie zresztą jak Zuckerman, był on ewolucjonistą. Według Oxnarda struktura szkieletu australopiteka jest bardzo zbliżona do szkieletu współczesnego orangutana.73
Ostatnie badania przeprowadzone nad szkieletem w 1994 roku na uniwersytecie w Liverpool dowiodły, że „australopiteki były czworonogami.”74
Krótko mówiąc, australopiteki są niczym innym, jak po prostu wymarłymi małpami. Nie mają one nic wspólnego z przedstawicielami rodziny Homo.
Podobieństwo szkieletu i czaszki australopiteka i szympansa oraz obalenie tezy o posiadaniu przez niego zdolności poruszania się na dwóch nogach stanowiły dla ewolucjonistycznych paleoantropologów poważny problem. To właśnie australopitek miał być formą poprzedzającą pojawienie się pierwszego przedstawiciela kategorii Homo, co oznacza „człowiek” lub „ludzki”, a mianowicie Homo erectusa. Homo erectus miał mózg dwa razy większy od analogicznego organu australopiteka i szkielet, który nie różnił się prawie od szkieletu współczesnego człowieka. Problem ewolucjonistów polegał na tym, że trudno było wynaleźć jakiekolwiek powiązania między Homo erectusem a australopitekiem, który zresztą po przeprowadzonych badaniach okazał się małpą. Potrzebna była jakaś forma przejściowa, został nią więc Homo habilis.
Taką klasyfikację Homo habilisa można uznać za dzieło rodziny Leakey, która w latach 60-tych zajmowała się szukaniem skamieniałości i szczątków. Według rodziny tej, Homo habilis charakteryzował się mózgiem o dość sporej objętości, potrafił chodzić na dwóch nogach, a nawet wytwarzać proste drewniane i kamienne narzędzia. Uznano więc, że może on być przodkiem człowieka.
Homo habilis – gatunek małpy
Ewolucjoniści przez długi czas bronili teorii o zdolności Homo habilisa do chodzenia na dwóch nogach. Twierdzili oni, że gatunek ten jest ogniwem w łańcuchu łączącym małpy z ludźmi. Badania przeprowadzone na szczątkach znalezionych w 1984 roku przez Tima White’a i oznaczonych symbolem OH 62 wykazały, że to nieprawda. Okazało się, iż Homo habilis miał cechy charakterystyczne dla dzisiejszych małp.
Odkrycia dokonane w latach osiemdziesiątych dowiodły, że nie była to prawda. Niektórzy naukowcy, tacy jak Bernard Wood czy C. Loring Brace, opierają się na tych właśnie odkryciach. Wyjaśniają oni, że istota sklasyfikowana jako Homo habilis, co oznacza „człowiek umiejący korzystać z narzędzi”, posiadała wiele cech wspólnych z małpą i powinna być sklasyfikowana jako Australopithecus habilis, czyli „małpa południowa umiejąca korzystać z narzędzi”. Homo habilis miał krótkie nogi, długie kończyny górne i szkielet przypominający szkielet australopiteka. Jego palce były przystosowane do biegania po drzewach, a szczęka nie różniła się od szczęki współczesnej małpy. Objętość mózgu - 550 cm3 - również wskazywała, iż był to gatunek tego zwierzęcia. Krótko mówiąc, Homo habilis to w rzeczywistości, podobnie jak australopitek, małpa. Potwierdziły to zresztą badania przeprowadzone nad szkieletem o symbolu OH 62, znalezionym w 1984 roku przez Tima White’a.
Także analizy wykonane w 1994 roku przez amerykańskiego antropologa, Holly’ego Smitha, potwierdziły tę tezę. Homo habilis był w rzeczywistości nie Homo, ale małpą. Smith w następujący sposób mówi o wynikach swoich badań przeprowadzonych na zębach przedstawicieli gatunków: australopitek, Homo habilis, Homo erectus i Homo neanderthalensis:
„Analizy wykonywaliśmy, biorąc pod uwagę kryteria takie jak stopień rozwoju i budowa zębów australopiteka, Homo habilisa, Homo erectusa i Homo neandertalensisa. Okazało się, że australopitek i Homo habilis należą do grupy małp. Homo erectus i Homo neanderthalensis to ludzie.”75
W tym samym roku trzech specjalistów w dziedzinie anatomii, Fred Spoor, Bernard Wood i Frans Zonneveld, potwierdziło ten wynik. Podczas badań korzystali oni z innej metody, polegającej na analizie porównawczej błędnika znajdującego się w uchu wewnętrznym człowieka i małpy. Błędniki australopiteka i Homo habilisa były takie same jak analogiczne narządy u współczesnych małp, a błędniki Homo erectusa i Homo neanderthalensisa z kolei – identyczne jak u ludzi.76
Wnioski z wykonywanych dwiema metodami doświadczeń są takie same:
1. Homo habilis w rzeczywistości nie należy do kategorii homo, ale do tej samej grupy, co australopitek (czyli do małp).
2. Szkielety Homo habilisa i australopiteka wykazują, iż gatunki te należą do grupy małp i nie mają żadnego powiązania z człowiekiem.
Terminem Homo rudolfensis oznaczono fosylia odkopane w 1972 roku. Gatunek, do którego rzekomo należały znalezione szczątki, został także określony mianem Homo rudolfensis, gdyż odkrycia dokonano nad brzegiem rzeki Rudolf w Kenii. Wśród większości paleoantropologów panuje przekonanie, że Homo rudolfensis to nie odrębny gatunek, ale kolejny egzemplarz Homo habilisa.
Richard Leakey, który dokonał tego odkrycia, określił szczątki symbolem „KNM-ER 1470” oraz oszacował ich wiek na 2.8 mln lat. Zasłynął on jako największy odkrywca w historii antropologii. Według niego, Homo rudolfensis mógł być ogniwem pomiędzy australopitekiem a Homo erectusem, gdyż, pomimo małej objętości mózgu, jego twarz zdecydowanie przypominała twarz człowieka. W krótkim czasie okazało się jednak, że to podobieństwo było wynikiem błędnego (może zamierzonego?) złączenia kości czaszki. Prof. Tim Bromage, specjalista w dziedzinie anatomii twarzy, który w 1992 roku przeprowadził symulację komputerową i wykrył błąd, mówi:
THERE WAS NO TRANSITION FROM APE TO MAN.
A comparative analysis of the semi-circular canals in the inner ear in both humans and apes shows that the fossils long portrayed as the forerunners of human beings were all in fact ordinary apes. The species Australopithecus and Homo habilis had the inner ear canals of an ape, while Homo erectus had human ones.
„Podczas przeprowadzania prac nad rekonstrukcją KNM-ER 1470, jego twarz ułożono tak, jak wygląda ona u współczesnego człowieka - prawie równorzędnie do czaszki. Najnowsze badania wykazują jednak, że twarz powinna być ułożona pod kątem, dzięki czemu ukazałoby się jej podobieństwo do małpy, z jakim mamy do czynienia także u australopiteka.”77
Paleoantropolog-ewolucjonista, J.E. Cronin, dodaje:
„Prymitywnie uformowana, spłaszczona twarz, wąska czaszka i duże zęby to cechy wspólne KNM-ER 1470 i australopiteka... KNM-ER 1470, tak jak i inne egzemplarze wczesnego Homo, posiada wiele cech wspólnych z australopitekiem. Cechy te nie występują zaś u Homo erectusa.”78
Do tego samego wniosku doszedł C. Loring Brace z Michigan University po przeprowadzeniu analizy szczęki i struktury zębów czaszki 1470. Stwierdził on, że wielkość szczęki i szerokość powierzchni zawierającej zęby trzonowe wykazują, iż KNM-ER 1470 miał twarz i uzębienie charakterystyczne dla australopiteka.79
Prof. Alan Walker, paleontolog z uniwersytetu Johna Hopkinsa, nad szczątkami KNM-ER 1470 spędził tyle samo czasu, co Leakey. Jest on zdania, że Homo habilis i Homo rudolfensis nie należą w rzeczywistości do kategorii Homo, tylko do klasy tej samej, co australopitek.80
Wynika z tego, że nie istnieje forma przejściowa pomiędzy australopitekiem, uznanym za małpę, a pierwszym człowiekiem – Homo erectusem. Homo rudolfensisi Homo habilis to egzemplarze, co do których naukowcy są zgodni: należą one do kategorii tej samej, co i australopitek. Wskazują na to wszystkie ich charakterystyczne cechy anatomiczne.
Prawda ta została potwierdzona w publikacji dwóch antropologów: Bernarda Wooda i Marka Collarda. Publikacja owa ukazała się w magazynie Science w 1999 roku. Wood i Collard uważają, że Homo habilis i Homo rudolfensis (1470) to wyimaginowane kategorie, a wszystkie znalezione ich przykłady należy zaliczyć do kategorii australopiteków:
„W przeszłości klasyfikowano szczątki jako gatunek Homo na podstawie objętości mózgu, przekonania o jego zdolnościach lingwistycznych, funkcji rąk i zdolności do używania podstawowych kamiennych narzędzi. Nie licząc kilku wyjątków, działano tak, jakby definicja kategorii w ewolucji człowieka oraz określenie gatunku Homo nie było większym problemem. Jednak nowe dane, nowsze interpretacje materiału i ograniczenie dowodów paleoantropologicznych przewartościowały współczesne kryteria, na podstawie których taksony kwalifikowane są do kategorii Homo.
W praktyce fosylia człowiekowatych zalicza się do tej grupy na podstawie jednego lub kilku z głównych czterech kryteriów... Kryteria te jednak nie są w pełni zadowalające. „Gra w zgadywanki” jest dosyć problematyczna, biologiczne znaczenie danych kraniologicznych podlega dyskusji. Istnieją dowody na to, że zdolności lingwistycznych nie da się wywnioskować z ogólnej budowy mózgu, a jego części, odpowiadających za takie predyspozycje, nie zlokalizowano tak dokładnie, jak to wcześniej przypuszczano.
Innymi słowy, zaliczenie H. habilisa i H. rudolfensisa do kategorii Homo nie jest trafnym wyborem. Dlatego też należy ich z niej wyłączyć. Jedyną nasuwającą się taksonomiczną alternatywą jest – nie całkiem zresztą bezproblemowe – przesunięcie ich do kategorii australopiteków.”81
Wnioski, do których doszli Wood i Collard, są zgodne z tym, co i my staraliśmy się udowodnić. W historii ludzkości nie istnieli „prymitywni przodkowie człowieka”. Stworzenia, które za takowych przodków uważano, były w rzeczywistości małpami z kategorii australopiteków. Skamieniałości pokazują, że nie ma między tą grupą a ludźmi z gatunku Homo żadnego pokrewieństwa.
Zgodnie z wymyślonym przez ewolucjonistów schematem, wewnętrzna ewolucja gatunku Homo wyglądała w następujący sposób: najpierw Homo erectus, następnie archaiczny Homo sapiens, po nim Człowiek z Cro-Magnon, na końcu zaś człowiek współczesny. Jednak klasy te są niczym innym, jak tylko różnymi rasami człowieka. Różnice pomiędzy nimi nie były większe niż odmienność między Eskimosem i Murzynem bądź Pigmejem i Europejczykiem.
Marynarze sprzed 700 tysięcy lat
„Dawni ludzie byli o wiele inteligentniejsi niż się nam wydaje”... Według opublikowanego 14 marca 1998 roku w magazynie New Scientist artykułu, ludzie żyjący na świecie przed 700 tysiącami lat, nazwani przez ewolucjonistów Homo erectus, odbywali morskie podróże. Trudno jest więc nazwać „prymitywnymi” istoty, które miały wiedzę wystarczającą do budowy okrętów i umiały stworzyć kulturę opartą na transporcie wodnym
Na początku chcielibyśmy zająć się Homo erectusem, uważanym za najbardziej prymitywny rodzaj człowieka. Słowo „erect” znaczy „wyprostowany”, a termin „Homo erectus” odzwierciedla człowieka, który chodził wyprostowany. Nadając taką nazwę, ewolucjoniści byli zmuszeni oddzielić Homo od poprzedzających go australopithecine. Znalezione skamieliny Homo erectusa świadczą o tym, że był on tak wyprostowany, jak żaden z jego poprzedników: australopitek czy Homo habilis. Między szkieletem Homo erectusa a szkieletem współczesnego człowieka nie ma żadnych różnic.
Powód, dla którego ewolucjoniści uważali Homo erectusa za prymitywnego, to stosunkowo mała objętość jego czaszki (900-1100 cm3), niski wzrost i wydatne łuki brwiowe. Jednak i dziś istnieją rasy o takiej samej jak u Homo erectusa objętości czaszki i niskim wzroście (np. Pigmeje), a także rasy charakteryzujące się zgrubieniem na czole (aborygeni australijscy).
Faktem jest też brak jakiegokolwiek wpływu objętości mózgu na zdolności i inteligencję człowieka. Inteligencja zależy od struktury tego organu, a nie od jego wielkości.82
Fosylia, dzięki którym świat poznał Homo erectusa, to „Człowiek z Jawy” i „Człowiek z Pekinu”. Skamieniałości te znalezione zostały w Azji, jednak, jak się z czasem okazało, nie były one w pełni wiarygodne. „Człowiek z Pekinu” składał się w znacznej mierze z odtworzonych w gipsie części, które zastępowały zagubione oryginalne członki. „Człowiek z Jawy” natomiast był kolażem powstałym na podstawie fragmentu czaszki i kawałka kości policzkowej, przy czym trzeba zaznaczyć, że obie te części znaleziono w pewnej odległości od siebie i nie ma żadnych dowodów na to, że należały do tej samej osoby. Dlatego też tak wielką wagę przywiązuje się do znalezionego w Afryce szkieletu przedstawiciela Homo erectus. (W tym miejscu należy wspomnieć o tym, że część fosyliów, które rzekomo przedstawiają Homo erectusa, zostały przez niektórych ewolucjonistów zakwalifikowane jako przykłady Homo ergastera. My jednak będziemy je rozpatrywać jako szczątki przedstawicieli Homo erectus, ponieważ do tej pory ewolucjoniści nie doszli do stuprocentowego porozumienia w tej sprawie).
Homo erectus - prawdziwy człowiek
Termin: Homo erectus oznacza człowieka, który potrafił chodzić wyprostowany. Skamieliny zaliczane do tego gatunku to szczątki przedstawicieli różnych ras. Ponieważ skamieniałości wykazują małą ilość cech wspólnych, trudno jest je sklasyfikować jedynie na podstawie czaszek. Z tego powodu naukowcy-ewolucjoniści podzielili te fosylia na wiele grup i podgrup. Pokazana powyżej czaszka, znaleziona w 1975 roku w Koobi Fora w Afryce, może zostać uznana za czaszkę Homo erectusa. W przypadku znajdującej się obok czaszki „Homo ergaster KNM-ER 3733” pojawiają się pewne niejasności.
Objętość mózgu przedstawicieli różnych grup i podgrup Homo erectusa waha się między 900 a 1100 cm3. Te wartości mieszczą się w granicach objętości mózgu ludzi współczesnych.
Szkielet „Chłopca z Turkany” (KNM-WT 15000) jest najprawdopodobniej najstarszym i najlepiej zachowanym szkieletem, który udało się odkopać. Jego wiek określa się na około 1,6 miliona lat. Badania przeprowadzone na tym szkielecie wykazały, że należał on do 12-letniego chłopca. Gdyby osobnik ten żył dłużej, osiągnąłby około 180 cm wzrostu. Szkielet ów jest najlepszym dowodem świadczącym przeciw teorii ewolucji człowieka.
Ewolucjonista Donald Johanson w taki sposób określa chłopca, którego szkielet znaleziono:„Był wysoki i szczupły. Proporcje jego ciała odpowiadały proporcjom ciał Afrykańczyków zamieszkujących obecnie rejon równika. Wielkość poszczególnych członków chłopca równa była zaś analogicznym wielkościom u współczesnego mieszkańca Ameryki Północnej.” (Donald C. Johnson & M.A. Edey, Lucy: The Beginnings of Human-kind, Simon & Schuster, New York 1981.)
Najsłynniejszym egzemplarzem Homo erectusa jest znaleziony w pobliżu jeziora Turkana w Kenii „Narikotome Homo erectus”, inaczej zwany też „Chłopcem z Turkany”. Stwierdzono, że jest to szkielet 12-letniego chłopca, który mógłby osiągnąć wzrost 183 cm. Pionowa struktura jego szkieletu nie różni się niczym od szkieletów ludzi współczesnych. Paleoantropolog Alan Walker powiedział nawet, że nie wydaje mu się, aby przeciętny patolog umiał odróżnić szkielet z Kenii od szkieletu współczesnego człowieka.83 Odnośnie czaszki Walker stwierdził: „Wyglądał zupełnie jak neandertalczyk.”84 Jak zobaczymy w następnych rozdziałach, neandertalczycy są współczesną rasą ludzi, więc i Homo erectusa można do owej rasy zaliczyć.
Nawet ewolucjonista Richard Leakey jest zdania, że różnica pomiędzy Homo erectusem a dzisiejszym człowiekiem jest niczym więcej, jak tylko różnicą rasową:
„Odmienności można dostrzec w formie czaszki, kącie nachylenia twarzy, rozmiarze wypukłości czaszki na wysokości łuku brwiowego itd. Owe różnice nie są jednak większe niż te obserwowane dziś między przedstawicielami ras zamieszkujących odległe zakątki świata. Takie biologiczne odmienności tworzą się zawsze wtedy, kiedy jeden szczep jest odseparowany geograficznie od innych.”85
Prof. Wiliam Laughlin z uniwersytetu w Connecticut przeprowadzał badania anatomiczne nad Eskimosami i mieszkańcami wysp Aleut. Zauważył wówczas ich wielkie podobieństwo do kategorii Homo erectus. Laughin doszedł do wniosku, że wszystkie te rasy są niczym innym, jak tylko różnymi rasami należącymi do kategorii Homo sapiens (człowiek współczesny).
„Jeżeli zwrócimy uwagę na daleko posunięte różnice pomiędzy odległymi grupami, takimi jak np. Eskimosi i buszmeni, o których wiemy, iż należą do gatunku Homo sapiens, to należy z tego wywnioskować, że także Sinantropus (egzemplarz erectusa) zalicza się do tej kategorii.”86
Wśród naukowców coraz częściej słychać głosy postulujące zniesienie kategorii Homo erectus, bo jest ona niepotrzebna i nie odpowiada prawdzie. Zaliczone do tej kategorii egzemplarze nie różnią się prawie niczym od przedstawicieli Homo sapiens. W roku 2000 odbyła się konferencja poświęcona właśnie temu problemowi, a magazyn American Scientific streścił odbywające się na niej długie dyskusje w jednym punkcie:
„Większość uczestników konferencji dała się wciągnąć w debatę zapoczątkowaną przez Mitforda Wolpoffa z Uniwersytetu Michigan, Alana Thorne’a z uniwersytetu w Canberze i ich kolegów. Dotyczyła ona taksonomicznego statusu Homo erectusa. Uczeni ci argumentowali, że Homo erectus nie ma żadnych cech charakterystycznych i dlatego kategoria taka nie powinna istnieć. Wszyscy przedstawiciele Homo, począwszy od tych żyjących 2 miliony lat temu aż do tych żyjących dziś, są niczym innym, jak tylko różnymi wariacjami jednej kategorii: Homo sapiens. Kategoria będąca przedmiotem konferencji – Homo erectus – nie istnieje.”87
Stwierdzenie: „Homo erectus nie istnieje” oznacza, że nie różni się on niczym od Homo sapiens i jest jedną z wielu ras należących do tej kategorii. Jeżeli zaś tak jest, to pomiędzy człowiekiem (Homo erectus) a uznanymi przez ewolucjonistów za jego przodków małpami (australopitek, Homo habilis i Homo rudolfensis) istnieje ogromna przepaść. Pierwsi ludzie pojawili się więc na Ziemi nagle i w swej ostatecznej formie, co oznacza, że zostali oni stworzeni.
Zaakceptowanie tego faktu jest jednak sprzeczne z dogmatyczną filozofią i ideologią ewolucjonistów. Z tego powodu na ilustracjach i rekonstrukcjach pokazują oni Homo erectusa, który w rzeczywistości był człowiekiem, jako stwora podobnego do małpy (jak pamiętamy, australopitekowi na siłę „dorabiano” cechy ludzkie). Metody te mają na celu zbliżenie do siebie człowieka i małpy oraz zmniejszenie powstałej między nimi w wyniku badań naukowych przepaści.
Nieprawdziwe obrazy neandertalczyka wykonane przez naukowców-ewolucjonistów
Neandertalczycy to rasa, która pojawiła się na świecie około sto tysięcy lat temu i zniknęła – bądź zasymilowała się z innymi rasami – przed 35 tysiącami lat. Od współczesnego człowieka różniła ich jedynie potężna budowa i trochę większa czaszka.
Neandertalczycy są jedną z wielu ludzkich ras. Prawdę tę akceptuje większość ludzi, mimo iż ewolucjoniści dokładali wszelkich starań, aby przedstawić ich jako przedstawicieli prymitywnego gatunku. Wszystkie badania dowodzą, że nie ma różnic pomiędzy neandertalczykiem a ludźmi chodzącymi dziś po ulicach miast. Erik Trinkaus, paleoantropolog z uniwersytetu w New Mexico, poważny autorytet w tej dziedzinie, pisze:
„Szczegółowe prace porównawcze fragmentów szkieletów neandertalczyków ze szkieletami współczesnych ludzi dowodzą, że nie istnieją żadne anatomiczne podstawy do zaliczenia neandertalczyka do gatunku rozwiniętego gorzej niż ludzie obecni.”88
Wıelu współczesnych naukowców opisało neandertalczyków jako podgatunek człowieka i nazwało go „Homo sapiens neandertalensis”. Odkrycia dowodzą, że neandertalczycy grzebali swoich zmarłych, budowali instrumenty muzyczne i mieli kulturowe pokrewieństwo z gatunkiem Homo sapiens, który żył w tym samym czasie. Byli więc oni rasą potężnych ludzi, która z czasem zniknęła.
Neandertalczycy: rasa potężnych ludzi
Wyżej przedstawiona czaszka „Amund 1” należy do Homo sapiens neanderthalensis. Ogólnie przyjęte jest, że byli to niscy i silnie zbudowani ludzie, jednak człowiek, którego szkielet przedstawiono obok, miał 1.80 metra wzrostu. Objętość jego mózgu natomiast wynosiła 1740 cm3, co, nawet jak na dzisiejsze czasy, jest wielkością sporą. Z tych właśnie powodów szkielet ów uważany jest za dowód świadczący przeciwko prymitywizmowi neandertalczyków. Należy też wspomnieć o tym, że przy szkielecie znaleziono szczątki narzędzi. Świadczą one o wysokim stopniu rozwoju tej rasy.
Homo sapiens archaic jest, według nierealnej tabeli ewolucjonistów, gatunkiem bezpośrednio poprzedzającym pojawienie się człowieka współczesnego. O gatunku tym nie mają oni jednak zbyt dużo do powiedzenia, bo różnice, jakie dzielą go od ludzi współczesnych, są bardzo niewielkie. Niektórzy badacze wyznają pogląd, że przedstawiciele Homo sapiens archaic nadal żyją - za przykład podawani są aborygeni australijscy. Podobnie jak Homo sapiens, cechują ich: wydatne łuki brwiowe, mała objętość mózgu i charakterystyczna budowa szczęki. Należy też wspomnieć, że w wyniku prac archeologicznych stwierdzono, iż przebywali oni przed stosunkowo niedługim czasem na Węgrzech i w niektórych włoskich wsiach.
Grupa pojawiająca się w niektórych ewolucjonistycznych opracowaniach pod nazwą Homo heilderbergis to w rzeczywistości ta sama grupa, co Homo sapiens archaic. Powodem nadania jej innej nazwy są niedomówienia i różnice w sposobie myślenia wśród ewolucjonistów. Wszystkie odkopane fosylia przedstawicieli kategorii Homo heilderbergis świadczą, że ludzie ci, żyjący w Europie przed 500, a nawet 740 tysiącami lat, zamieszkiwali najpierw Anglię, potem zaś Hiszpanię.
Ludzie z Cro-Magnon to rasa istniejąca 30 tysięcy lat temu. Jej przedstawiciele charakteryzowali się czaszkami w formie kopuły i szerokimi czołami. Objętość ich mózgów wynosiła 1600 cm3, co przekracza objętość tego narządu u współczesnego człowieka. U rasy tej występowały ponadto wydatne łuki brwiowe oraz charakterystyczna zarówno dla neandertalczyków, jak i dla Homo erectusa wypukłość na tylniej części czaszki.
Pomimo iż powszechnie uważa się Ludzi z Cro-Magnon za rasę europejską, jej wartości kraniologiczne oraz struktura i objętość mózgu bardzo przypominają te spotykane u współczesnych mieszkańców Afryki i tropików. Można więc przypuszczać, że ludzie owi żyli w Afryce. Niektórzy paleoantropolodzy są zdania, że przestawiciele rasy z Cro-Magnon i Homo neandertalensis wymieszali się i stworzyli podstawę dla współczesnych ras ludzkich. Jej przedstawicieli spotkać można dziś w pewnych rejonach kontynentu afrykańskiego i w dwóch miejscach we Francji: Salute i Dordogne. Wiadomo ponadto, że podobne cechy charakterystyczne znajduje się u niektórych mieszkańców Polski i Węgier.
Nasze dotychczasowe rozważania doprowadziły do tego, że wiemy już, iż scenariusz „ewolucji człowieka” jest w pełni fałszywy. Aby istnienie ewolucyjnego drzewa rodowego było realne, musiałaby zaistnieć powolna przemiana małpy w człowieka, a dowody tego procesu znajdowałyby się wśród fosyliów. Pomiędzy małpami a ludźmi istnieje jednak wielka przepaść. Kryteria takie jak struktura szkieletu, objętość mózgu, zdolność chodzenia w pozycji wyprostowanej – stanowią różnice między człowiekiem a małpą. (Wspominaliśmy już o przeprowadzonych w 1994 roku badaniach porównawczych błędnika w uchu wewnętrznym, dzięki którym stwierdzono, że australopitek i Homo habilis są gatunkami małp, a Homo erectus to po prostu człowiek.)
Igła sprzed 26 tysięcy lat
Ciekawym odkryciem świadczącym o tym, że neandertalczycy nosili ubrania, jest odnaleziona igła pochodząca sprzed 26 tysięcy lat. (D. Johanson, B. Edgar, From Lucy to Language, s.99.)
Innym dowodem na to, że stworzenie drzewa rodowego gatunków nie jest możliwe, jest fakt, iż gatunki te, które miały być dla siebie nawzajem przodkami i potomkami, żyły w tym samym czasie. Jeżeli, jak to twierdzili ewolucjoniści, australopitek przemieniłby się w przedstawiciela Homo habilis, a ten znów w Homo erectusa, oznacza to, że musieliby oni żyć w następujących po sobie epokach. Takiej chronologii jednak nie było.
Według obliczeń ewolucjonistów, australopitek żył w okresie między 4 mln a 1 mln lat temu. Czas, w którym na świecie występował gatunek zakwalifikowany jako Homo habilis, oszacowano na 1,9 do 1,7 mln lat wstecz. Homo rudolfensis, o którym mówi się, że był na znacznie wyższym poziomie rozwoju niż Homo habilis, żył w okresie od 2,5 do 2,8 mln lat temu. Oznacza to, że Homo rudolfensis jest potomkiem młodszego od siebie o milion lat Homo habilisa. Z drugiej strony uważa się, iż Homo erectus zamieszkiwał Ziemię od około 1,6 do 1,8 mln lat temu. Należy przez to rozumieć, że Homo erectus żył w mniej więcej tym samym czasie, co jego przodek, Homo habilis.
Alan Walker potwierdza ten fakt: „Istnieją dowody pochodzące ze wschodniej Afryki i świadczące o tym, że przedstawiciele kategorii australopiteków żyli zarówno w epoce Homo habilisa, jak i w czasach Homo erectusa.”89
Inny uczony, Louis Leakey, znalazł w rejonie Olduvai Gorge fosylia australopiteka, Homo habilisa i Homo erectusa, znajdujące się prawie obok siebie w warstwie Bed II. 90
Jak widać, stworzone przez ewolucjonistów drzewo rodowe człowieka nie odpowiada prawdzie. Stephen Jay, paleontolog z uniwersytetu Harvarda, pomimo iż sam jest ewolucjonistą, zapytuje:
„I co stanie się z naszym drzewem rodowym w obliczu istnienia na jednej i tej samej linii trzech człowiekowatych gatunków, z których jeden ma pochodzić od drugiego? Ponadto żaden z nich podczas przebywania na Ziemi nie wykazuje żadnych skłonności do ewolucji.”91
Śledząc dalszy rozwój człowieka, widzimy, że pomiędzy Homo erectusem a Homo sapiens nie ma żadnego godnego uwagi drzewa genealogicznego. Istnieją natomiast dowody na to, że Homo erectus i archaiczny Homo sapiens żyli aż do 27, a nawet do 10 tysięcy lat temu. W Kow Sumpf w Australii znaleziono czaszkę Homo erectusa sprzed 13 tysięcy lat, a na Jawie – czaszkę należącą do przedstawiciela tej samej kategorii, pochodzącą sprzed 27 tysięcy lat.92
Jedno z najpopularniejszych ewolucjonistycznych czasopism, Discovery, zamieściło na okładce twarz człowieka sprzed 800 tysięcy lat wraz z pytaniem: Czy to jest twarz naszej przeszłości?
Najistotniejszym, a zarazem najciekawszym faktem podważającym same podstawy wyimaginowanego drzewa rodowego człowieka stworzonego przez ewolucjonistów jest to, że historia człowieka współczesnego musi być o wiele dłuższa niż się wcześniej wydawało. Dane paleoantropologiczne dowodzą istnienia przedstawicieli gatunku Homo sapiens już milion lat temu. Ich wygląd nie różnił się niczym od naszego.
Pierwsze świadczące o tym odkrycia były dziełem słynnego i wspominanego już w tej książce kilkakrotnie ewolucjonistycznego paleoantropologa, Louisa Leakey’a. W roku 1932 natrafił on w rejonie otaczającym jezioro Victoria w Kenii na skamieliny z ery pleistocenu, czyli sprzed miliona lat.93 Odkrycie, które zaprzeczało całej ewolucjonistycznej teorii o pochodzeniu człowieka, zostało odrzucone przez naukowców jej hołdujących; jednak Leakey był przekonany o słuszności swoich obliczeń.
Odkrycie to powoli odeszło w zapomnienie. Lecz kolejne skamieniałości, znalezione tym razem w 1995 roku w Hiszpanii, potwierdziły hipotezę o tym, że historia Homo sapiens jest w rzeczywistości dużo dłuższa niż się wydawało. Fosylia owe odsłonięte zostały w okolicy zwanej Gran Dolina w hiszpańskim rejonie Atapuerca przez trzech paleoantropologów z uniwersytetu w Madrycie. Znalezione szczątki stanowiły fragment twarzy jedenastoletniego chłopca, który nie różnił się od dzisiejszych rówieśników, a pochodził sprzed 800 tysięcy lat. Magazyn Discover opisywał wszystkie szczegóły owego znaleziska w grudniu 1997 roku:
”Odkrycie to było wielkim wstrząsem dla szefa ekipy prowadzącej wykopaliska w Gran Dolina, Arsuaga Ferrery. Ferrera powiedział nam: ”Oczekiwaliśmy czegoś wielkiego, ogromnego... czegoś prymitywnego, podobnego do „Chłopca z Turkany”, bo tak według naszych wyobrażeń powinien wyglądać człowiek sprzed 800 tysięcy lat. Zamiast tego ukazała nam się zupełnie normalna twarz... Uważam, że to niesamowite, znaleźć coś tak nieoczekiwanego... Takie odkrycia podważają same podstawy. Nie tylko odkrycie skamieniałości, chociaż to także wielkie wydarzenie; ale odnalezienie w odległej przeszłości czegoś, co mogłoby być uznane za współczesne, to szczyt! To coś jakby... jakbyśmy w Gran Dolina znaleźli magnetofon. Nikt przecież nie szuka kaset i magnetofonów w pleistocenie. Znalezienie współczesnej twarzy jest dokładnie tym samym. Byliśmy wielce zaskoczeni, kiedy to ujrzeliśmy.”94
Skamieniałość stanowiła przede wszystkim dowód na to, że początki historii Homo sapiens należy przenieść o 800 tysięcy lat wstecz. Dopiero po ocknięciu się z szoku, jaki wywołało to odkrycie, ewolucjoniści stwierdzili, że szczątki należały do przedstawiciela innego gatunku. Przecież, według ewolucjonistycznego drzewa rodowego człowieka, Homo sapiens nie mógł żyć w pleistocenie. Znalezione szczątki zaliczono więc do grupy Homo antecesor, którą to grupę uczeni stworzyli specjalnie z tej okazji.
Znalezienie chaty liczącej 1.7 mln lat zaszokowało naukowców. Chata wyglądała dokładnie tak, jak domostwa przedstawicieli niektórych dzisiejszych ludów Afryki.
Wiele odkryć dowodzi, że początki historii Homo sapiens znajdują się jeszcze dawniej niż 800 tysięcy lat temu. Jedno ze znalezisk świadczących o tym było dziełem Louisa Leakey’a. Na początku lat 70-tych prowadził on wykopaliska w Olduvai Gorge. Tam właśnie Leakey odnalazł fosylia australopiteka, Homo habilisa i Homo erectusa, znajdujące się prawie obok siebie w warstwie Bed II. Co ciekawsze, w tej samej warstwie natrafił on na fragmenty kamiennej chaty, o której wiadomo, że zbudowana mogła być jedynie przez przedstawicieli gatunku Homo sapiens. Wynika z tego, że australopitek, Homo habilis i Homo erectus musieli żyć 1.7 mln lat temu razem z przedstawicielami Homo sapiens.95
To odkrycie ostatecznie obala tezę mówiącą, że współczesny człowiek przeszedł proces ewolucji z australopiteka do swojej dzisiejszej postaci.
Jak się okazało, chata nie była najstarszym z dowodów na istnienie w dalekiej przeszłości ludzi wyglądających dokładnie tak samo jak my. W 1977 roku w tanzańskiej Laetoli Mary Leakey natrafiła na odciski stóp w warstwie, która liczyła 3.6 mln lat. Ślady owe nie różnią się niczym od tych zostawianych przez współczesnego człowieka.
Znalezione przez Mary Leakey odciski zostały przebadane przez tak znanych i poważanych paleoantropologów, jak Don Johanson i Tim White. Przypuszczenia odnośnie wieku tropów potwierdziły się:
„Nie ma wątpliwości... Są to odciski stóp współczesnego człowieka. Gdyby ślady owe znalazły się na kalifornijskiej plaży i zapytanoby czterolatka, co to takiego, odpowiedziałby on, że ktoś tędy spacerował. Dziecko nie zaobserwowałoby żadnej różnicy między tymi odciskami a innymi, znajdującymi się na plaży. Zresztą my też byśmy jej nie dostrzegli.”96
Badający ślady stóp Louis Robbins z North California University stwierdza:
Szczęka współczesnego człowieka sprzed 2.3 mln lat
Innym przykładem obalającym teorię ewolucji człowieka jest znaleziona w Hadarze w Etiopii i oznaczona symbolem A.L. 666-1 szczęka sprzed 2.3 mln lat. (D. Johanson, B. Edgar, From Lucy to Language, s.169.)
„To małe stworzenie miało wysoko podbitą stopę, a jego duży palec był tej samej długości, co palec drugi. Sposób, w jaki stopa wbijała się w ziemię, jest taki sam jak u człowieka. Nie zauważa się podobnego sposobu chodzenia u innych zwierząt.”97
Wszystkie badania odcisków stóp prowadziły do przekonania, że pozostawił je współczesny człowiek (Homo sapiens). Russel Tuttle oznajmia:
„Ślady te mógł zrobić mały, bosy Homo sapiens... We wszystkich aspektach morfologicznych stopy, które pozostawiły owe odciski, nie różnią się od stóp współczesnego człowieka.”98
Obiektywne badania tych tropów doprowadziły do ustalenia, do kogo one należały. 10 odcisków pozostawił dziesięcioletni człowiek, a 27 - młodsze dziecko. Były to z pewnością osoby, które nie różniły się od współczesnych ludzi.
Odkrycie z Laetoli było tematem dyskusji naukowych przez całe dziesięciolecia. Ewolucjonistyczni paleoantropolodzy przez lata szukali pasującego wytłumaczenia, gdyż nie do zaakceptowania był dla nich fakt, że przed 3.6 mln lat żyli ludzie dokładnie tacy jak my. „Rozwiązanie” znaleźli dopiero w latach 90-tych. Stwierdzili mianowicie, że ślady te należą do australopiteka, ponieważ niemożliwe byłoby istnienie przedstawicieli Homo przed 3.6 mln lat. Russel Tuttle pisał w jednym ze swoich artykułów z 1990 roku:
„Odciski stóp pochodzące sprzed 3.5 mln lat znalezione w Lateoli, w rejonie wykopaliskowym G, są z pewnością podobne do śladów, jakie pozostawiłby współczesny człowiek. Są dowodem na to, że istota, która je zrobiła, potrafiła chodzić na dwóch nogach i to nie gorzej niż ludzie współcześni. Gdyby nie było pewne, że odciski są tak stare, możnaby przyjąć, iż należały do gatunku Homo... Jednak z powodu ich wieku należy stwierdzić, że pozostawił je przedstawiciel kategorii Australopithecus afarensis.”99
Odciski stóp sprzed 3.6 mln lat znalezione w Tanzanii i należące do współczesnego człowieka
Odciski te nie mogły jednak być odciskami australopiteka. Ewolucjoniści uważają tak jedynie ze względu na fakt, że ślady znalezione zostały w warstwie liczącej 3.6 mln lat. Odciski stóp człowieka przypisano australopitekowi wyłącznie na podstawie przypuszczenia, że w tak odległej epoce człowiek nie mógł istnieć.
Ta interpretacja śladów z Laetoli jasno i wyraźnie pokazuje smutną prawdę. Ewolucjoniści opierali swoje teorie nie na wynikach badań i obserwacjach naukowych, wręcz przeciwnie – jeżeli wyniki tych badań nie pasowały do stworzonej przez nich tezy, po prostu uznawali je za błędne i nie przyjmowali ich do wiadomości. Także w tym wypadku mamy do czynienia ze ślepą obroną teorii, przy czym wszystkie przeszkody w postaci najnowszych odkryć są albo ignorowane, albo dopasowywane do ewolucjonistycznych celów.
Krótko mówiąc, ewolucja to nie teoria naukowa, ale dogmat, podtrzymywany przy życiu pomimo zaprzeczających mu odkryć naukowych.
Niezależnie od dowodów dostarczanych nam w postaci skamieniałości, którymi zajmowaliśmy się do tej pory, istnieje jeszcze wielka przepaść pomiędzy budową anatomiczną człowieka i małpy. Doprowadza ona do absurdu fikcyjną teorię „ewolucji człowieka”. Jedną z podstawowych różnic między człowiekiem a małpą jest sposób ich poruszania się.
Ludzie chodzą w pozycji wyprostowanej, na dwóch nogach. Jest to specyficzny sposób poruszania się, nie spotykany u innych gatunków. Niektóre ssaki potrafią się wprawdzie przemieszczać na tylnich łapach, ale nie jest to dla nich normalna pozycja. Niedźwiedź i małpa mają taką umiejętność, jednak poruszają się tak tylko wtedy, gdy muszą – w celu zdobycia pożywienia. Ich szkielet jest pochylony do przodu i zwierzęta te zwykle chodzą na czterech łapach.
Czy w takim razie chód człowieka mógł się rozwinąć – dzięki ewolucyjnym zmianom – ze sposobu poruszania się małpy, do czego przekonują nas ewolucjoniści?
Według wyników najnowszych badań, ewolucja pochylonego szkieletu małpy w wyprostowany szkielet człowieka nie była możliwa
Oczywiście, nie. Badania pokazały, że taka ewolucja nigdy nie zaistniała i nie mogła zaistnieć. Przede wszystkim, dwunożność nie stanowi ewolucyjnej korzyści. Sposób poruszania się małpy jest zdecydowanie łatwiejszy, szybszy i bardziej efektywny niż ten, w jaki chodzi człowiek. Ludzie nie umieją skakać z drzewa na drzewo jak małpy, nie są też w stanie biegać z szybkością 125 km/h jak leopardy. Poruszający się na dwóch nogach człowiek jest powolniejszy i przez to bardziej bezbronny niż inne ssaki. Dlatego, logicznie myśląc, to nie małpa powinna przejść ewolucję i w jej wyniku zacząć poruszać się na dwóch nogach, ale właśnie ludzie winni w wyniku działania procesów ewolucyjnych biegać na czterech łapach.
Innym problemem jest tu fakt, że teoria ta nie pasuje do darwinowskiego rozumienia ewolucji jako rozwoju „krok po kroku”. Przyjmując ten model za podstawę ewolucji, trzeba przyznać, że musiał kiedyś istnieć „kombinowany” sposób chodzenia, coś pomiędzy dwu- i czworonożnością. Angielski paleoantropolog, Robin Crampton, który w 1996 roku przeprowadził projekt naukowy mający wyjaśnić ten problem, stwierdził: „Istoty żywe mogą poruszać się albo na dwóch, albo na czterech kończynach.”100 Wersja „kombinowana” jest niemożliwa ze względu na ekstremalne zużycie energii.
Przepaść pomiędzy człowiekiem a małpą nie ogranicza się tylko do zagadnienia dwunożności. Składają się na nią i inne różnice, takie jak objętość mózgu, zdolność mówienia itd. Ewolucjonistyczna paleoantropolog, Elaine Morgan, przyznaje:
„Cztery największe tajemnice człowieka to:
Standardowe odpowiedzi na te pytania brzmią natomiast:
Listę pytań można powiększyć, ale nie będzie to miało wpływu na monotonię odpowiedzi.”101
Solly Zuckerman jest jednym z najsławniejszych i cieszących się największym uznaniem naukowców na terenie Wielkiej Brytanii. Przez lata zajmował się on zbieraniem i szczegółowymi badaniami kopalin. Tytuł lordowski został mu przyznany za wielki wkład, jaki wniósł on do współczesnej nauki. Zuckerman jest ewolucjonistą, dlatego wydawałoby się, że w swoich wypowiedziach nie będzie występował przeciw teorii, w którą wierzy oraz nie będzie jej krytykował. Jednak po trwających całe dziesięciolecia badaniach dowodów kopalnianych dotyczących ewolucji człowieka doszedł on do wniosku, że nie istnieje ludzkie drzewo rodowe.
Ciekawą pracą Zuckermana jest „skala nauk”. Według niego, nauki dzielą się na bardziej i mniej „naukowe”; opierające się na konkretach lub tylko hipotezach. Do najbardziej konkretnych zaliczył dziedziny takie jak chemia i fizyka, niżej znalazła się biologia i nauki społeczne. Po stronie „nienaukowej” umieścił on dyscypliny opierające się na „postrzeganiu pozazmysłowym”, takie jak telepatia, koncepcja szóstego zmysłu i... ewolucja człowieka. Zuckerman tłumaczy:
„Ewolucja człowieka” nie ma żadnych podstaw naukowych. Rysunki takie jak ten służyły ewolucjonistom w celu dotarcia do podświadomości człowieka.
„Przechodzimy z pola prawd obiektywnych w takie dziedziny nauk biologicznych, jak postrzeganie pozazmysłowe czy interpretowanie dowodów kopalnianych, gdzie dla wierzących wszystko jest możliwe – i gdzie głęboko wierzący jest nawet w stanie uwierzyć w dwie wykluczające się rzeczy.”102
Wydawca magazynu Discovering Archeology (którego tematyka dotyczy głównie początków życia i pochodzenia człowieka), Robert Locke, pisze w jednym ze swoich artykułów: „Szukanie przodków człowieka daje więcej żaru niż jasności.” Cytuje też słowa znanego ewolucjonistycznego paleoantropologa, Tima White’a: „Wszystkich nas frustrują pytania, na które nie potrafimy odpowiedzieć.”103
W artykule porusza on także temat niejasności w teorii ewolucji człowieka i braku dowodów kopalnianych, które mogłyby stanowić podłoże do prowadzenia kampanii na jej rzecz:
„Nie ma chyba innej dziedziny nauki, która byłaby tak dyskusyjna jak ta, która szuka korzeni człowieka. Elita paleontologów nie jest zgodna co do zarysu drzewa rodowego człowieka. Nowe gałęzie dorysowywane są z wielką pompą tylko po to, aby zaraz być wymazanymi w obliczu nowych odkryć geologicznych.”104
Na ten sam fakt zwrócił niedawno uwagę wydawca magazynu Nature, Henry Gee. W swojej książce z 1999 roku, In Search of deep time, podaje on wiele przykładów ewolucjonistycznych intryg dotyczących ewolucji człowieka, która jest „jedynie wynalazkiem ludzi – stworzonym później i uformowanym w oparciu o ludzkie uprzedzenia”. Nie może być ona niczym więcej, ponieważ „wszystkie dowody na
Gee pisze: „Wyszukanie kilku kopalin i stwierdzenie, że istnieje pomiędzy nimi pokrewieństwo, nie jest naukową hipotezą, która może zostać przebadana. To tylko przypuszczenie, którego wartość równa się walorom bajki dla dzieci: dostarcza rozrywki, może być pouczająca, ale na pewno nie naukowa.”105
Jaki jest w takim razie powód, dla którego tak wielu naukowców kurczowo trzyma się tego dogmatu? Dlaczego dokładają oni tylu starań w celu podtrzymania przy życiu owej teorii, nawet za cenę rezygnacji z dokonanych przez siebie odkryć?
Jedyna odpowiedź to strach przed rzeczywistością, której musieliby spojrzeć w oczy i którą winni wówczas zaakceptować. Ową rzeczywistością jest stworzenie świata przez Allaha. To nie do przyjęcia dla uprzedzonych wyznawców filozofii materialistycznej.
Z tego powodu oszukują oni i siebie samych, i cały świat, w czym pomagają im żądne sensacji media. Jeżeli brakuje materiału dowodowego w postaci skamieniałości, fabrykują oni fantastyczne grafiki i fikcyjne modele. Przez to starają się sprawić wrażenie, że w rzeczywistości istnieją dowody na potwierdzenie słuszności teorii ewolucji. Będące pod wpływem filozofii materialistycznej media natomiast starają się wpłynąć na podświadomość człowieka i utwierdzić go w przekonaniu o prawdziwości ewolucjonizmu.
Nieważne, jak intensywne są ich działania w tym kierunku, prawda zawsze wypływa na wierzch. Człowiek został stworzony przez Allaha i z tego powodu jest przed Nim odpowiedzialny.
71. David Pilbeam, "Humans Lose an Early Ancestor", Science, Nisan 1982, ss. 6-7
72. Solly Zuckerman, Beyond The Ivory Tower, New York: Toplinger Publications, 1970, ss. 75-94
73. Charles E. Oxnard, "The Place of Australopithecines in Human Evolution: Grounds for Doubt", Nature, Cilt 258, s. 389
74. (Isabelle Bourdial, "Adieu Lucy", Science et Vie, Mayıs 1999, no. 980, s. 52-62)
75. Holly Smith, American Journal of Physical Antropology, Cilt 94, 1994, ss. 307-325
76. Fred Spoor, Bernard Wood, Frans Zonneveld, "Implication of Early Hominid Labryntine Morphology for Evolution of Human Bipedal Locomotion", Nature, cilt 369, 23 Haziran 1994, s. 645-648
77. Tim Bromage, New Scientist, cilt133, 1992, s. 38-41
78. J. E. Cronin, N. T. Boaz, C. B. Stringer, Y. Rak, "Tempo and Mode in Hominid Evolution", Nature, Cilt 292, 1981, s. 113-122
79. C. L. Brace, H. Nelson, N. Korn, M. L. Brace, Atlas of Human Evolution, 2.b. New York: Rinehart and Wilson, 1979
80. Alan Walker, Scientific American, vol 239 (2), 1978, s. 54
81. Bernard Wood, Mark Collard, "The Human Genus", Science, vol 284, No 5411, 2 April 1999, pp. 65-71
82. Marvin Lubenow, Bones of Contention, Grand Rapids, Baker, 1992, s. 83
83. Boyce Rensberger, The Washington Post, 19 Kasım 1984
84. Boyce Rensberger, The Washington Post, 19 Kasım 1984
85. Richard Leakey, The Making of Mankind, London: Sphere Books, 1981, s. 62
86. Marvin Lubenow, Bones of Contention, Grand Rapids, Baker, 1992. s. 136
87. Pat Shipman, "Doubting Dmanisi", American Scientist, November- December 2000, p. 491
88. Erik Trinkaus, "Hard Times Among the Neanderthals", Natural History, cilt 87, Aralık 1978, s. 10; R. L. Holloway, "The Neanderthal Brain: What Was Primitive", American Journal of Physical Anthropology Supplement, Cilt 12, 1991, s. 94
89. Alan Walker, Science, cilt 207, 1980, s. 1103
90. A. J. Kelso, Physical Antropology, 1st ed., New York: J. B. Lipincott Co., 1970, s. 221; M. D. Leakey, Olduvai Gorge, Cilt 3, Cambridge: Cambridge University Press, 1971, s. 272
91. S. J. Gould, Natural History, Cilt 85, 1976, s. 30
93. L. S. B. Leakey, The Origin of Homo Sapiens, ed. F. Borde, Paris: UNESCO, 1972, s. 25-29; L. S. B. Leakey, By the Evidence, New York: Harcourt Brace Jovanovich, 1974
94. "Is This The Face of Our Past", Discover, Aralık 1997, s. 97-100
95. A. J. Kelso, Physical Anthropology, 1.b., 1970, ss. 221; M. D. Leakey, Olduvai Gorge, Cilt 3, Cambridge: Cambridge University Press, 1971, s. 272
96. D. C. Johanson & M. A. Edey, Lucy: The Beginnings of Humankind, New York: Simon & Schuster, 1981, s. 250
97. Science News, Cilt 115, 1979, ss. 196-197
98. I. Anderson, New Scientist, Cilt 98, 1983, s. 373
99. R. H. Tuttle, Natural History, Mart 1990, ss. 61-64
100. Ruth Henke, "Aufrecht aus den Baumen", Focus, Cilt 39, 1996, s. 178
101. Elaine Morgan, The Scars of Evolution, New York: Oxford University Press, 1994, s. 5
102. Solly Zuckerman, Beyond The Ivory Tower, New York: Toplinger Publications, 1970, s. 19
103. Robert Locke, "Family Fights" Discovering Archaeology, July/August 1999, pp. 36-39
104. Robert Locke, "Family Fights" Discovering Archaeology, July/August 1999, pp. 36
105. Henry Gee, In Search of Deep Time, New York, The Free Press, 1999, s. 116-117